Artykuły, felietony

31.01.2005

WYKAŁACZKĄ W OKO

   

  Człowiek zyskał przewagę nad innymi stworzeniami na ziemi dzięki umiejętności posługiwania się narzędziami i zdolnością ich wytwarzania. Zjawisko posługiwania się narzędziami występuje w brydżu jak najbardziej. Często niestety te narzędzia nie są wykorzystywane właściwie, choć z założenia są pożyteczne. Wykałaczka jest jak najbardziej pożytecznym narzędziem i choć w towarzystwie nie wypada się nią posługiwać, to w każdej szanującej się restauracji takowe narzędzie jest zawsze na stole. Ta sama wykałaczka zastosowana do usunięcia obcego ciała, które wpadło do oka, przerażeniem przygodnego widza napawać może. A w brydżu obserwuje się bezrefleksyjne przenoszenie narzędzi brydżowych z jednego obszaru, gdzie są one jak najbardziej użyteczne, do innych, gdzie są one użyteczne ale dla ...przeciwnika.

 

  Dobrym wprowadzeniem jest przypadek jaki przerobić musiałem grając z jednym z byłych prezesów przed laty w słonecznej Grecji. Licytacja przebiegała tak:

Grek  prezes  Grek  ja

W

N

E

S

   

1

Pas

1

1

Pas

1 BA

2

2

3

Pas

Pas

3

Pas

Pas

Pas

     

 

 

 

Zapytany przez Greka o znaczenie mojego wejścia 1 BA pan prezes odpowiedział w swej nieskazitelnej angielszczyźnie “syksnajnpoinc”. Kiedy później próbowałem przekonać pana prezesa, że wejście w mojej pozycji nie było wejściem po jego otwarciu, tylko po jego wejściu w obronie i przyporządkowanie wejściu 1 BA takiego samego znaczenia jak po otwarciu, jest brutalnym naruszeniem zasady bilansu i nie ma najmniejszego sensu. Pan prezes zgasił mnie “merytorycznym” stwierdzeniem - “u nas w Warszawie oznacza to 6 –9”. Kiedy prezes grał ostatni raz w Warszawie już nie miałem ochoty pytać.

Cóż tam pan prezes. Od czasu kiedy pojawiło się zróżnicowane podniesienie do 2-ch w starszy kolor po kontrze przeciwnika (poprzez 1 BA z pokryciem bilansowym, czyli 7-9, lub przez podniesienie bezpośrednie do dwóch - oznaczające rękę słabszą, bez pokrycia bilansowego), czyli od czasu opublikowania systemu “Precision Club”, społeczeństwo brydżowe zaczęło to przenosić również do licytacji w obronie. Ja z tego nic nie rozumiem. 

 

O ile o zaletach zróżnicowanego podniesienia po otwarciu nie trzeba się rozpisywać, to przeniesienie tego mechanizmu do licytacji w obronie, kiedy wejście następuje od 6-8 PC, niczemu nie służy, chyba, że przeciwnikom. Po pierwsze 1 BA gorzej blokuje niż 2 /. Po drugie rzadko kiedy wejście obronne, po tym jak jeden przeciwnik otwiera, a drugi za pomocą kontry (zazwyczaj negatywnej) podłącza się do licytacji, kończy się końcówką dla strony wchodzącej, a tylko wtedy jakiś sens miałoby wskazanie partnerowi siły punktowej, a nie tylko fitu. W licytacjach typu competitive (nie ma dobrego słowa polskiego oddającego ducha tego określenia, najbliższe temu byłoby może słowo “przepychanka”) wystarczy samo wskazanie fitu.

 

W jednym z numerów “Brydża” znalazłem dwa przykłady na poparcie mojej tezy. Wprawdzie w pierwszym przypadku mechanizm zastosowano po otwarciu trzecioręcznym, ale ja takie otwarcie traktuję jak wejście (por. z konwencją Drury).

Oto przykład z Mistrzostw Polski Par:

 

 

W

N

E

S

Pas

Pas

1

Ktr

1 BA*

3

Pas

3

Pas

3

Ktr**

Rktr

Pas

3 BA

Pas

4

Pas

6

Pas

Pas

Pas

     

 

 

 

 

* - 7-9 z fitem

** - kolejna pomocna dłoń dla przeciwnika

 

 

 

 

 
 

7 6

 
 

6

 
 

A K W 10 6 4

 
 

9 7 6 4

 

10 9 5 4

K D W 8

 

10 8 5 4

W 9 2

 

D 8 5

7

 

K D

W 10 8 5 3

 
 

A 3 2

 
 

A K D 7 3

 
 

9 3 2

 
 

A 2

 

 

 

 

Po wiście i licytacji RGR nie miał problemów za zlokalizowaniem pozostałych figur. Dlaczego rozgrywał w tak skomplikowany (ale i efektowny) sposób jak opisał to Marek Wójcicki (pik zabity asem, karo do asa, as kier i kier przebity, wejście treflem do stołu i parada kierami damy karo) wie tylko on. Przegrałby przy podziale kar 2-2, natomiast zwyczajne zagranie na impas (najlepiej 9-ką) pozwalało na wygranie nie tylko przy podziale 2-2 i 3-1, ale także przy podziale kar 4-0.

 

Można tylko pogdybać co by się stało, gdyby W podniósł zwyczajnie do 2 , nie mówiąc o wchodzącym w rachubę w tej pozycji i w tych założeniach (NS po partii) bloku 3 , przez gracza W. Przecież 3 po 2 nie brzmi tak jędrnie jak skok na tą wysokość, a umożliwiło to mdłe podniesienie 1 BA, zwłaszcza jak licytuje tak ofensywny zawodnik jak Mariusz Puczyński.

 

Drugi przykład nadużycia konwencji podaje Andrzej Wilkosz.

 

 

A K 4

 
 

D 8 6

 
 

A K W 9 8 5 4

 
 

-

 

10 8 7 3

D W 6

 

10 5 4

A W 9 7

 

7 2

10

 

K 7 6 5

W 10 8 4 3

 
 

9 5 2

 
 

K 3 2

 
 

D 6 3

 
 

A D 9 2

 

 

 

W

N

E

S

 

1

1 BA*

2 BA**

Pas

6 (!)

Pas

Pas

Pas

     

 

   * - konwencja 4-5

   ** - z bilansu

 

 

 

 

 

 

Po wiście w waleta trefl rozgrywający grając praktycznie w widne karty doprowadził do końcówki:

 

 

A K 4

 
 

D 8 6

 
 

5

 
 

-

 

 

D W

 

Nieistotne

A W 9

 

 

-

 

 

10 8

 
 

9 5

 
 

K 3 2

 
 

-

 
 

A 9

 

 

   Na zagrane karo E mógł jeszcze bezpiecznie wynieść pika, ale po zagraniu asa i króla pik każdą zrzutką pozwalał rozgrywającemu na zdobycie dwunastej lewy. W jego przypadku wejście 1 BA (4-5) miało ten mankament, że ręka była słaba i nie rokowała utrzymania się przy grze. Dwukolorowe wejście 1 BA nie ma też zbyt wielkiej mocy sprawczej w zakresie blokowania przeciwników, tak więc wejście z takimi rękami przysłużyć się może najczęściej przeciwnikom.

 

Ryszard Kiełczewski

[email protected]

 

 

 

 

 

Felietony

Szkoła