OLIMPIADA BRYDŻOWA

OD KRZYSZTOFA JASSEMA
Maastricht Dzień po Dniu
(2 września)

Na zakończenie zmagań w grupach przyszło nam spotkać się z jednym przeciwnikiem niebezpiecznym, Belgią i jednym słabym, Singapurem. W pierwszym meczu wystąpili Kwiecień - Pszczoła i  Balicki - Żmudziński. Wygraliśmy (po naprawdę dobrej grze - obserwowałem mecz w brydżramie) 20 do 10. Oto jedno z rozdań tego meczu, obrazujące "morderczy" styl gry pary Balicki - Żmudziński.

Obie po partii.

  AK2
  D632
  DW10
  842
  W863
  AW94
  87
  KD7

N

W               E

S

  D10
  K108
  A654
  A1053
  9754
  75
  K932
  W96

 

W N E S
Żmudziński Balicki
1 pas  pas 
ktr pas  pas(!)  pas

Pas Balickiego na wznawiajacą kontrę partnera to przykład naprawdę męskiej decyzji - wszak nie jest tak łatwo oblożyć kontrakt na wysokości jednego i to w takim stosunku, aby zrekompensować zapis za własnĄ grę.
Na drugim stole Belgowie z kartami EW zagrali i wygrali 3BA, zapisując (jak im sie wydawało smakowite) 600.
A w pokoju zamkniętym Balicki zawistował damą pik. Rozgrywający zabił asem i zagrał damę karo. Balicki przepuścił, zabił asem drugie karo i kontynuował spokojnie pikiem. Rozgrywający sam zagrał w karo. Żmudziński przebil, zgrał miariasza treflowego, waleta pik i wyszedł blotką kier. Balicki wział lewę dziesiatka kier, ściagnął atuty asem trefl i w ten sposób obrońcy wzięli
resztę lew.
Tak więc rozgrywający musiał zadowolić się wzięciem trzech lew, co dało Polakom zapis 1100 i zysk 11 impów w rozdaniu.

Ostatni mecz eliminacji nie miał historii. Grając bez Balickiego - Żmudzińskiego wygraliśmy 25 do 5.

Zakończyliśmy eleiminacje na zdecydowanie pierwszym miejscu w grupie. W tej chwili czekamy na losowanie, które zdecyduje, z której grupy wybierzemy sobie przeciwnika w jednej ósmej finalu. Może nim być: Rosja, Francja albo Argentyna (ewentualnie Islandia).

Olimpiada do góry strony