OLIMPIADA BRYDŻOWA

OD KRZYSZTOFA JASSEMA
Maastricht Dzień po Dniu
(5 września)

Pierwszą z sześciu części półfinału z USA zaczynamy w składzie Jassem-  Tuszyński (przeciwko Cohen - Berkowitz) i Balicki - Żmudziński (Katz - Gardner). Przeciwnicy są bardzo skoncentrowani i grają pewnie. Przykładem może być rozdanie, w którym Berkowitz rozgrywa szlemika w trefle po wiście w małe pik. W stole ma króla, w ręku waleta. Wstawia króla i bierze lewę! Tuszyński bowiem zawistował spod asa, a ja miałem damę.
Przegrywamy już 30-ma punktami, gdy przychodzi rozdanie:

  ADxx
  xxx
  AKxxx
  x
  xx
  xxx
  D
  xxxxxxx

N

W               E

S

  0xx
  KDxx
  W8xx
  Dx
  KW9x
  AW10
  109x
  AKW
W N E S
Jassem Berkowitz Tuszyński Cohen
1 pas  1
pas 3 pas 4
pas 4 pas 4
pas 4BA pas 5.
ktr 5BA pas 6
pas pas pas

Licytacja była z grubsza naturalna.

4, 4, 4 to cue-bidy,
4BA - Blackwood,
5BA - próba szlemowa.

Zawistowałem w kiera. Do zwycięstwa prowadzi ściągnięcie atutów i zaimpasowanie trefla (lub nawet zagranie góra), aby na trefle wyrzucić ze stołu kiery i oddać jedno karo.
Cohen, wyraźnie zmylony moją psychologiczną kontra na 5, po prostu poddaje się. Gra po ściągnięciu atutów dziesiątkę kier (może myślał, że z królem przepuszczę) i oprócz kiera musi oddać jeszcze karo.
Na drugim stole nasi zapisują 980 i pod koniec szesnastki redukujemy straty do 13 impów. Drugą szesnastkę gramy w brydżramie. W pokoju otwartym Kwiecień - Pszczoła niemiłosiernie ogrywają Berkowitza z Cohenem. My z Tuszyńskim staramy się nie popełniać kosztownych błędów i sumarycznie wygrywamy tą część aż 57 do 9, wychodząc na prowadzenie 33-ma punktami.
Obecnie mecz grany jest na brydżramie. My odpoczywamy, a wynik pozostaje póki co prawie bez zmian.

Olimpiada do góry strony