"Wspólny Język XXI - sztuka licytacji"
Władysław Izdebski

Krzysztof Martnes o książce
opinie czytelników

Co czeka na Was w książce:

A. Przede wszystkim około 600 rozdań przelicytowanych i omówionych. (Kolejne przykłady w formie testów licytacyjnych i omówienia  będą cyklicznie publikowane w Internetowej Szkole Brydża

B. Najnowsze osiągnięcia teoretyczne, takie jak:

  1. Odwrotne podniesienie 1 - 2
  2. Checkback - czyli podwójny magister (bardzo ważna konwencja)
  3. Inwitujące zniesienia (bezpieczne inwity)
  4. Transferowy czwarty kolor (po otwarciu 1)
  5. Transferowy trzeci kolor (po otwarciu 1)
  6. Naturalna odwrotka
  7. Zmodyfikowane podniesienia Bergena (po otwarciu 1/)
  8. Wiele pomniejszych interesujących rozwiązań, przykładowo:
    • zmodyfikowana francuska wersja sekwencji 1-2
    • jak licytować ręce acolowskie
    • inwity miltonowe i układowe
    • gadżety strefy szlemowej
    • inaczej po otwarciu 2 (Precision)
    • kolor plus fit z pozycji otwierającego
    • kolor plus superfit z pozycji odpowiadającego
    • niezwykłe sekwencje
    • przemienne kolory
    • konwencja Drury - inaczej
    • podniesienia 1-2 i 1-2 – koncepcja amerykańska
    • komfortowe rozwiązania licytacji szlemowej ...

Ale najważniejsze:

    Studiując tę książkę – 

zdecydowanie podniesiecie swe umiejetnosci licytacji

Cena książki - 39zł
Prześlij 39 zł na konto: 50102055581111122134200068 (z dopiskiem "WJ XXIw-Sztuka Licytacji")

 

                                                                                  Władysław Izdebski

Krzysztof Martens o książce
WSPÓLNY JĘZYK XXI wieku

Książka Władysława Izdebskiego “ Wspólny Język XXI wieku” jest publikacją przeznaczoną dla tych brydżystów którzy z teorią licytacji już się spotkali i mają ochotę na dalsze z nią kontakty.

Moim zdaniem, tradycyjny podział na teorię dla amatorów i dla zawodowców zatracił rację bytu. Mam wrażenie że nadszedł czas na opracowania w których czytelnik odkryje kolejny stopień wtajemniczenia, stanowiący klucz do dalszej wędrówki w krainę licytacji na najwyższym poziomie.

 

Z tego punktu widzenia wysoki poziom merytoryczny
tej książki powinien być zaletą, a nie wadą
.

 

Niewątpliwie sporo koncepcji licytacyjnych przedstawionych przez autora może prowokować do polemiki, ale nie można odmówić Władkowi staranności w dobieraniu argumentów.

 

 

W książce prezentowane są nowe konwencje i ciekawe pomysły licytacyjne, m.in.:

Inwitujące zniesienie.

Podwójny Magister

Odwrotne podniesienie 1-2  

Transferowy trzeci i czwarty kolor

Ciekawe rozważania ze strefy szlemowej

Widać gołym okiem , że autor wykonał niemal benedyktyńską pracę. Duża ilość rozdań znakomicie ilustruje poglądy Władka na licytację.

 

Jest to pierwsza publikacja dotycząca licytacji na tak wysokim poziomie.

 

Cieszy mnie to i myślę że zdopinguje to innych teoretyków do podjęcia wyzwania. 
Władysław Izdebski pokazał właściwą drogę.

Krzysztof Martens

 

Opinie czytelników

Szanowny Panie Władysławie, 
jestem zachwycony książką. Trudna, ale jak wspaniale logiczna, ileż w niej pomysłów zupełnie mi nie znanych. Proszę o drugi egzemplarz dla mojego partnera.


Dziękuję i pozdrawiam

 

Ireneusz Jędrzejowski 
(Warszawa)

 

Władku!


Czekałem na tę książkę od dawna. Kupiłem na kotle ligowym. Dzięki Tobie mam istną lawinę materiału. Serdeczne dzięki za Twój wysiłek.
Gratuluję publikacji i czekam na kolejne.


Serdecznie pozdrawiam
Witek Klapper

 
Panie Władysławie,

Podpisuję się pod tym, co napisał p. Martens. I podoba mi się, że było go na to stać...
Ja "walczę" z Pańską książką np. jeżdżąc metrem po Hamburgu. Książka jest dla mnie na razie trochę "za mądra", ale się nie poddaję. Teraz jestem przy podwójnym magistrze.


Pozdrowienia ze słonecznego Hamburga
Pawel Jarzabek

(Od red.: p. Paweł Jarząbek jest autorem 
wywiadu z Zia - patrz ŚB-10/2005)

 

Władku,

Dołączam swoje gratulacje, choć znam Twoją pracę w wersji roboczej. Ale zamierzam grać tym jeśli tylko znajdę partnera. Nie przejmuj się poszczekiwaniem z boków. Karawana jedzie dalej... 


Pozdrawiam serdecznie -
Kiełek 
(Ryszard Kiełczewski)

 

Szanowny Panie Redaktorze,


Zebralem siły do tego, aby napisać Panu o Pana książce coś z pozycji miłośnika ( to chyba, w moim przypadku, stosowniejsze od - amatora, określenie. Amator wszak - szczególnie przez "A" - winien coś 
porządnie umieć; "miłośnik" zaś wystarczy, że ... lubi. Czyż nie ?); miłośnika - właśnie - brydża.
I, choć wiem, że zabrzmieć to może kompletnie lawirancko - muszę rzec tak: Ja, po "pierwszym czytaniu", chciałem napisać Panu dokładnie część tego, co napisał znakomity Pan Martens o Pana kompetencjach brydżowej teoryji. Oczywiście, nie mogę poprzeć tego gruntowną dokumentacją, ale lubię czytać "o brydżu", trochę tego typu lektur mam za sobą i stanowczo obstaję przy swoim nowym odkryciu: Pan Izdebski w niczym nie ustępuje - jako twórca brydżteorii - nikomu !; mnie zaś jawi się jako nowy Goren lub przynajmniej Bergen. Albo - nasz Szurig + Sławiński. Ja jestem starym muzykiem, głównie belfrem, trochę też kompozytorem, trochę teoretykiem i wyczuwam - zdaje mi się stanowczo - odkrywczość i świeżość różnistych pomysłów (choćby dotyczyło to np. brydża ). A z tego mego punktu spojrzenia - wiem, że pomysły Pana są wspaniałe i godne jak najszerszego propagowania. 
Boję się tylko, że nasz polski światek brydża ma zbyt silną postawę: "nasze ?; to chyba nic ciekawego". Bo jakby to było anglikańskie, amerykanske lub nawet germańskie - a, to co innego. Boję się, że polscy brydżyści dalej licytować będą po staremu - nie zdając sobie sprawy, że na podorędziu mają takie jak Pańskie cudeńka i wynalazki. Wcale nie uważam, że Pańskie wywody i ustalenia są trudne jakieś. Gdybym miał kiedyś grać Wspólnym Językiem, to na pewno wg "BB WI" (gdyby nadmiar skromności Pana dopadł - tłumaczy się: Biblii Brydżowej Władysława Izdebskiego). Mnie najbardziej "przydadzą się" rozdziały "rozważania o licytacji naturalnej". To są chyba te fragmenty Pańskiej pracy, które takiego jak ja czytelnika najbardziej nauczą licytacji brydżowej "w ogóle". Choć przeczuwam, że za jakiś czas (jak gruntowniej przetrawię Pański "WJ XXI") wykorzystam jakoś i inne - wspólnojęzykowe Pana recepty. Podobało mi się też, że zaczyna Pan od wytknięcia niedostatków WuJotów ostatnich czasów, ale znajduje Pan na nie - całkiem nie gorzkie - lekarstwa ! Marzy mi się, że niebawem popełni Pan rzecz przepełnioną swymi głębokimi przemyśleniami, wnikliwością oraz wiedzą, lekkim stylem narracji (właśnie, o tym jeszcze zapomniałem Panu wspomnieć; "WJ XXI" to niemal dowcipna książka !) i rzetelną "biblioteką" np. o SAYC'u. Albo - tzw.dalszy ciąg tzw. podstaw licytaji naturalnej. Jestem najgłębiej przekonany, że to właśnie Pan powinien taką pracę napisać. Z całą pewnością nikt tego w Polsce lepiej od Pana nie zrobi. Niektórych stać na to No tak !; Pan Krzysztof Martens to już taka Firma, że może sobie pozwolić na szczery podziw i docenienie wartości czyjejś pracy. I o tym Jego podziwie chyba trzeba pamiętać, gdy zacznie się - musi się rzecz tak nazwać - ujadanie.

Panie Redaktorze! 
Gratuluję Panu najsolenniej udanego dzieła i życzę - póki co - dzielności w odpieraniu spodziewanych 
napastliwości, a "na zaś" - równie (jak dotąd) wspaniałych pomysłów i zdrowia do ich realizacji.
Z najszczerszymi serdecznościami - 

 

Mieczysław Sokołowski, N. Sącz, 10.X.2005.

 

Dziekuję Panie Władysławie,


Pana książka Wspólny Język XXI to mistrzostwo swiata! Ten system można "podpiąc" pod każdy - tzn. wykorzystać zawarte tam konwencje i gadgety, a zwłaszcza perfekcyjnie opracowany podwójny magister, rewelacyjne odpowiedzi po otwarciach 1kier/pik, transferowy trzeci kolor, licyacja po 1BA, itd. 
Tak, ale komu chce sie pracowac nad systemem? Z własnych obserwacji wiem, że klepie sie u nas WJ-tem zwykle tym najstarszym, powiedziałbym prymitywnym. Mi takze trudno przekonac kolegów z druzyny do przyswajania wiedzy, ale... mam juz na tym poletku skromne sukcesy. 
A tak nawiązujac do ostatnich Bermuda Bowl: Jakże przykro oglądać, gdy Włosi leją nas w licytacji. 


Z poważaniem - Ryszard Bochenek (Ropczyce)