II
Brydżowy Ogólnopolski
Obóz Młodzieżowy Muszaki, 20 lipca – 1 sierpnia 2002 |
||||
Informacje | Regulamin | Turnieje | Fotki |
„Turniej z Mistrzem” Marcin Nowotka |
Rozpoczął się trzeci dzionek naszego obozu, a wraz z nim kolejny turniej nazwany przez władze Wyższe „Turniejem z Mistrzem”. Na zaproszenie przybyło spore grono osób starszych, będących czołowymi graczami województwa warmińsko-mazurskiego. Mieli zagrać w parach z uczestnikami Obozu. Po serdecznych przywitaniach ( niektórzy z przybyłych grali już z ubiegłorocznymi obozowiczami ) nadeszła pora na losowanie przez Gości partnerów z listy ludków z obozu. Gości dwudziestu, nas niemal setka – kto dozna zaszczytu ? Nie miałem szczęścia, nie zostałem wylosowany. Zagrałem zatem z Krzyśkiem Zielińskim, z którym biegusikiem obgadaliśmy system. Jak się rozumieliśmy, pokazał wynik końcowy. Poszliśmy obadać rezultaty – chwila zdenerwowania, dreszczyk na plecach i ... jest ! Pierwsze miejsce - ale od końca ! Mój partner nie był chyba zadowolony z wyniku, ale szybko puściliśmy w niepamięć katastrofę. W końcu do przedostatniego zabrakło nam tylko 7,7 %. A tak w ogóle, to chciałbym zauważyć, że tam gdzie mieszkam, w Makowie Mazowieckim, chyba nikt nie gra w brydża. I być może jest to jedyne takie miasto w byłym województwie ostrołęckim. W trakcie turnieju bardzo widoczne było skupienie naszych obozowiczów . Wszyscy wytężali umysły, gdyż skłaniał ich do tego wysoki poziom, jaki reprezentowali Goście. Całe spotkanie, że się tak wyrażę, wydało plony - nasi młodzi zawodnicy wymienili doświadczenia, poglądy oraz, dzięki grze przeciw dorosłej opozycji, nabyli nowych umiejętności. Po zakończeniu turnieju, wszyscy czekali na wyniki. Ależ się niecierpliwili ! W tym czasie, gdy sędziowie podliczali cyferki, my robiliśmy sobie zdjęcia i rozmawialiśmy. W końcu wyniki nadeszły. Zamurowało mnie ! Pierwsze miejsce zajął mój brat Maciek, który grał z mistrzem Edmundem Freundem. Była wielka rodzinna radość, choć i zaskoczenie. Po wręczeniu nagród ( to było chyba najlepsze ! ) nasz kierownik pan Janusz Maliszewski zaprosił gości na powtórkę ich wizyty w sobotę 27 lipca. Mistrzowie z wielką chęcią przyjęli prośbę, a następnie pożegnali się z uczestnikami. Turniej zakończyłem klęską, ale jest w tym i pewna ciekawostka. Brat otworzył listę wyników, ja zakończyłem. Wszystko zostało w rodzinie... widać tak musiało być !!! Na dodatek, po turnieju pomylono mnie z bratem. Gratulowano mi zwycięstwa, które nie należało do mnie. Kiedy przyjechałem do Muszaków, nie spodziewałem się takich śmiesznych sytuacji, ale przyznam że mi się to podobało i z niecierpliwością czekam na kolejne akcje. Mam nadzieję, ze jeszcze jakieś będą. |