Kto zjadł ciasteczka owocowe?
Właśnie dzisiaj poszłam z rodzicami i oczywiście moim wiernym przyjacielem Kubusiem Puchatkiem do YMCA na pływalnię. Niestety, w basenie była zmiana wody, zajrzeliśmy więc na salę, gdzie grali brydżyści miejscowej sekcji. Ponieważ ostatnio na dobranoc Kubuś uczył mnie tej pięknej gry, zaproponowałam rodzicom rozegranie roberka. Błyskawicznie ustaliłam stawkę: za jeden punkt ciasteczko z galaretką owocową. A jak wiecie, nazywam się Wiktoria, byłam więc pewna wygranej. Zagrałam z Kubusiem przeciwko Mamie z Tatą. Już w pierwszym rozdaniu, po licytacji rodziców 1 – 2 – 4, zgodnie z regułami tej królewskiej gry otrzymałam prawo pierwszego wyjścia (może właściwszym słowem byłoby zamiast wyjścia – „wypuszczenia”). Zawistowałam w 3, pokazał się stolik:

   
 W10845
 D83
 KD
 754
 
 
ja
 A2
 W9542
 108654
 3
 

Do blotki ze stołu partner dołożył damę, zabitą królem. Teraz Tata zgrał asa i króla kier, po czym wyszedł w karo. Kubuś zabił asem i wyszedł w ósemkę trefl, którą Tata pokrył asem. Dla wprawy policzyłam lewy obrony: A, przebitka atutem, as atutowy… dalej pustka, lepiej pomyśleć o czymś przyjemniejszym. Ale dlaczego Kubuś patrzy na mnie z takim politowaniem? O co tu chodzi??? – „chyba Ci majteczki opadają” powiedziałam do niego w myślach. Czy po to wybiera się w życiu i bridżu partnera, by potem Mu nie ufać?? Znasz jego trefle, to przecież D W 10 9 8, a on wychodzi znienacka w ósemkę, pomyśl chwilę. Wiem, ma kładącą lewę w treflach, lecz dojścia mu brak, chyba że w wirtualnej rzeczywistości, odparłam zniecierpliwiona. Spodziewałem się po tobie więcej, spróbuj chociaż – prowokował Kubuś. Przekonałeś mnie, odrzekłam, w duchu zaś pomyślałam „policzymy się później”. Przebiłam asem atutowym, rezygnując z lewy na dwójkę (choć „małe jest piękne”) i wyszłam w atu, oczekując gromkiego wybuchu śmiechu wszystkich siedzących przy stole. I wtedy dotarł do mnie głos zwierzątka o małym rozumku: no, czasami to nawet ty przejawiasz trochę zdrowego rozsądku.
Oto całe rozdanie:

   
Mama
 W10854
 D83
 KD
 754
 
 
Ja
 A2
 W9542
 108654
 3
Kubuś
 K
 1076
 A93
 DW10982
   
Tata
 D9763
 AK
 W72
 AK6
 

Cóż, ten układ mógł się nigdy nie zdarzyć, ale w bridżu, tak jak w baniach, właciwe postępowanie zawsze zostaje nagrodzone.



Piękny sen małej Wiktorii
Kubuś usypia mnie, opowiadając historyjki brydżowe:
„Oto wypełniona sala brydżoramy. Na ekranach telewizorów setki tysięcy ludzi śledzi pojedynek o mistrzostwo świata. Blue Team staje po raz kolejny do batalii o tytuł przeciwko Stanom Zjednoczonym. Giorgio BelladonnaBenito Garozzo zdają sobie sprawę, iż kolejny Puchar Świata wisi na włosku. Włosi po raz ostatni rzucają się do ataku. Wbrew szansom matematycznym dochodzą do wielkiego szlema w trefle.

   
Garozzo
 DW8
 AW965
 K82
 AD
 
 
Kantar
 7653
 K432
 W53
 K10
 43
 D1087
 D1064
 753
   
Belladonna
 AK109
 A97
 W98632
 

Po wiście w blotkę kier Giorgio, niezbyt zadowolony widokiem dziadka, przebija treflem i gra blotkę atutową, impasując damą. Kiedy na zagranego asa spada król, ociera pot z czoła. Kolejny raz fortuna sprzyja Włochom. Tytuł mistrzów świata znowu wsiądzie w samolot i poleci do Italii.”
Wtedy zasypiam…
Znajduję się w Nowym Jorku, śledząc finałowy pojedynek Bermuda Bowl. Napięcie sięga zenitu. Edwin Kantar nie wytrzymuje nerwowo i nie jest w stanie uczestniczyć dalej w grze. W tej sytuacji zgodnie z regulaminem mecz musi zakończyć się walkowerem. I wówczas kapitan drużyny amerykańskiej proponuje mnie na zastępstwo – „Włosi są dżentelmenami, więc na takie zastępstwo na pewno się zgodzą, Młoda Damo” – mówi. Zgadzają się. Siadam. Włosi błyskawicznie dochodzą do siedmiu trefli. Przypominam sobie opowiadanie Kubusia. A więc ten piękny sen nie będzie miał dla mnie miłego zakończenia. Po zagraniu przez Beladonnę blotki trefl dokładam króla – znam przecież rozkład, więc nie ma to znaczenia. Ale co to? Wielki Giorgio nie kontynuuje gry, tylko analizuje rozdanie. Dlaczego ten wiecznie uśmiechnięty zawodnik nie gra, tylko myśli? Wreszcie rozumiem. Dla niego rozkład trefli jest następujący: u mnie singlowy król, u partnera czwarta dziesiątka. Ten błyskotliwy i genialny technik znajduje rozwiązanie. Tą szansą jest równy podział pików i kierów, a w końcówce zagranie na wielką paradę. Utrzymuje się asem trefl, ściąga asa kier, wyrzucając karo, przebija kiera, cofa się pikiem, przebija jeszcze raz kiera, gra asa i króla karo, teraz ściągnięcie dwóch pików doprowadza do końcówki:

   
 W
 8
 D
 
 
ja
 W53
 D
 107
   
Belladonna
 10
 W9
 

Teraz wystarczy zagrać pika, przebić go damą trefl i zagrać dowolną kartę ze stołu, by wyłapać na wielkiej paradzie dziesiątkę atutową. Na nieszczęście dla Belladonny mój partner przebije trzeciego pika, a ja zostanę najbardziej znaną dziewczynką w brydżowym światku. Uśmiecham się przez sen… Jutro opowiem to wszystko Kubusiowi. Niech on oceni sam, czy to szczęście sprzyjało Włochom, czy też Edwin Kantar dostał swą życiową szansę przejścia do historii brydża, lecz na swoje nieszczęście tym razem jej nie wykorzystał.



Lekcja historii
Poszłam dzisiaj z Kubusiem do YMCA na brydżyka. Przy stole siedziało samotnie dwóch młodych ludzi. Trochę niezadowoleni – pewnie liczyli na trochę lepszych przeciwników – zgodzili się na rozegranie kilku partyjek. Jedno rozdanie było bardzo dynamiczne.

WNES
JaMłodzieniec 2KubuśMłodzieniec 1
4 ktr.
pas6 pas6
paspasktr.pas…

Wistować miałam z karty:

92 W42 K10965 653

Ostatnio Kubuś namiętnie czytuje literaturę brydżową. Jego kontra to zapewne tzw. kontra Lightnera, która zakazuje wistu w piki i kiery, a w wersji podstawowej nakazuje wist w pierwszy kolor zgłoszony przez dziadka, tj. trefle. Ja jednak, jak to dzieci, postanowiłam trochę pokombinować. Aby obłożyć tę grę, Kubuś musi mieć: renons trefl, asa karo; renons karo, asa trefl; bądź oba młodsze asy – przecież przeciwnicy liczby asów nie sprawdzili. Wszystkie szanse mogę połączyć, wistując w króla karo. Okazało się, że straciłam lewę na króla, który bez tego wistu byłby pewną lewą, jednak to właśnie on pozbawił rozgrywającego wszelkich złudzeń, mimo iż kontra Kubusia nie mogłaby się znaleźć w żadnym podręczniku dotyczącym zastosowania kontry Lightnera.
Całe rozdanie wyglądało tak:

   
Młodzieniec 2
 653
 63
 A4
 KDW1087
 
 
Ja
 92
 W42
 K10965
 653
Kubuś
 KDW10874
 85
 72
 A9
   
Młodzieniec 1
 A
 AKD1097
 DW83
 42
 

Przeciwnicy popatrzyli na mnie tym razem z uznaniem. Jeden z nich, wysoki blondyn, powiedział do drugiego: „popatrz, taka mała, a już potrafi wykonać manewr Merrimac w pierwszej lewie, ty nie możesz nawet opanować wistu z czwartej najlepszej”.
Wieczorem poprosiłam Kubusia, aby zamiast bajki opowiedział mi, co to jest ten Merrimac. Oto co usłyszałam:
Merrimac to nazwa amerykańskiej kanonierki, zatopionej w czasie wojny z Hiszpanią w 1898 r. przez własną załogę w wąskim wejściu do portu Santiago, co uwięziło znajdującą się w porcie flotę hiszpańską, uniemożliwiając jej udział w wojnie morskiej, co przesądziło o klęsce Hiszpanów. Mój król karo spełnił rolę kanonierki, która unieruchomiła całą flotę, tj. longera treflowego.



Ciocia gra
Na weekend przyjechała do nas Ciocia Krysia i prosto od progu zawołała: słyszałam, że Wasza córka Wiktoria i jej przyjaciel Kubuś grają nieźle w bridża. Muszę z wami zagrać, weźcie mnie na „kółko brydżowe” do YMCA, prosiła usilnie. Grywałam już z najlepszymi w Polsce – kontynuowała, nie mówiąc, oczywiście, kogo ma na myśli. Kubuś natychmiast się wyrwał: „gramy, oczywiście, o lody z bitą śmietaną”. No, skoro chcecie, żeby to Mama płaciła, to ja się zgadzam. Chcąc nie chcąc, partnerką Cioci musiała być Mama. Nasz stolik obsiedli kibice, nawet kierownik Bajger nie odmówił sobie przyjemności obejrzenia, jak gra Ciocia. Po kilku remisowych rozdaniach Kubuś okazał się zwierzątkiem o całkiem „niemałym rozumku”.
Po licytacji:

CiociaJaMamaKubuś
1 pas2 pas
2 pas4 pas…

zawistowałam w 10.
Ciocia mogła obejrzeć stolik:

   
dziadek
 W106
 A52
 ADW106
 D4
 
 
Ja
Kubuś
   
Ciocia
 AK972
 D6
 973
 K83
 

Ciocia błyskawicznie dołożyła blotkę ze stołu, Kubuś jednak zabił królem, popatrzył wokoło niepewnym wzrokiem i wymaszerował w 8. Ciocia oznajmiła: zapomnij o przebitce karo, piki gram górą, i tak też zrobiła. Zaimpasuję karo u Wiktorii, oddam pika, potem na karo lub asa kier wyrzucę trefla, swoja gra – oznajmiła – „gra się troszeczkę”, powiedziała zarozumiale. Tu popatrzyła tryumfalnie wokoło, oczekując uznania kibiców. Kubuś jednak wziął lewę na króla karo, a następnie ściągnął D i A. Pokaż karty, krzyknęła Ciocia. No, to nie do wiary, chyba ta ósemeczka karowa to Ci wypadła z łapek.
Oto całe rozdanie:

   
Mama
 W106
 A52
 ADW106
 D4
 
 
Ja
 53
 10983
 542
 W952
Kubuś
 D84
 KW74
 K8
 A1076
   
Ciocia
 AK972
 D6
 973
 K83
 

Mama nieopatrznie wyrwała się z uwagą, iż zabicie w pierwszej lewie A oraz udany impas pik zakończyłyby zwycięsko rozgrywkę. I usłyszała: Ty się na tym nie znasz – wychowuj lepiej tak dziecko, aby nie ogrywało starszych. – To niby starsi mają mnie ogrywać, wtrąciłam. Wtedy Kubuś przytomnie zapytał: „Kto wreszcie stawia te lody: Mama czy Ciocia?”. Ale tego to już musicie domyślić się sami.



Kubuś łakomczuch
Dzisiaj znowu poszłam z moim wiernym przyjacielem Kubusiem do YMCA, aby zagrać roberka i rozruszać nasze małe rozumki. Ostatnio wygrałam lody, postanowiłam także dziś wygrać jakieś pychotki, w końcu nie było z nami Mamy, mogłam sobie pozwolić na małe łakomstwo.
Jacek i Placek oczywiście już byli na miejscu i czekali na pozostałych graczy.
Ustaliliśmy, iż pozamieniamy się partnerami, tzn. Jacek zagra ze mną, a KubuśPlackiem.
Stawką były batoniki „Kubuś”, które kusiły, leżąc na półeczce w klubowej kawiarence.
Już w pierwszym rozdaniu dostałam wcale niemało. Zresztą opowiem:

WNES
KubuśJacekPlacekJa
pas1 1 3 BA
paspaspas

Pewnie myślicie, że ostro licytuję, a ja chciałam, by rozgrywka znalazła się we właściwych, to znaczy moich, rączkach.

   
Jacek
 94
 ADW
 KW9852
 74
 
 
Kubuś
Placek
   
Ja
 A105
 K2
 1064
 AD1093
 

Kubuś posłusznie wyszedł w kolor Placka trójką. Wiedziałam, że aby mieć jakiekolwiek szanse, trzeba zerwać komunikację pomiędzy wistującymi. Przepuściłam waleta, a potem damę zagraną przez Placka, układając plan rozrywki: kara po dwa u obrońców z asem u Kubusia – po zagraniu do króla, a potem kara wkoło mam pewne 10 lew. A tu nagle na trzeciego pika Kubuś znienacka wyrzuca asa karo. Piękne odblokowanie, dające szansę Plackowi dojścia drugą damą karo do wyrobionych pików. Nic ci to nie da – znam zasady bezpiecznej rozgrywki. Przechodzę damą kier do dziadka i głęboki impas trefl, niestety, Kubuś bierze waletem i gra w karo. Oj, ty, zwierzątko o małym rozumku wiem, że szukasz dojścia do Placka, ale ja nie dam się nabrać, zabiję królem i rozegram teraz kontrakt przez trefle. Jak pomyślałam, tak też zrobiłam!!! I wtedy pociemniało mi w oczach. Nie, nic mi nie spadło na głowę, to odblask od blotki pik dorzuconej przez Placka. Została jeszcze szansa impasu króla trefl, niestety, zawiodła. Kiedy Kubuś wziął lewę na króla trefl, na stole pojawiła się ona, śniąca mi się po nocach niby zjawa – dama karo. Kontrakt tak banalny w rozgrywce dzięki stworzonej przez Kubusia fatamorganie został obłożony.
Oto całe rozdanie:

   
Jacek
 94
 ADW
 KW9852
 74
 
 
Kubuś
 83
 10764
 AD3
 KW85
Placek
 KDW762
 9853
 7
 62
   
Ja
 A105
 K2
 1064
 AD1093
 

Wieczorem, niestety, musiałam zadowolić się kanapeczkami z żółtym serem.
Kubuś, uśmiechnięty, pocieszał mnie, zajadając ze smakiem swojego kuzyna „Kubusia”, iż ser jest zdrowszy od batoników. Tym razem mój mały przyjaciel zasłużył na „małe co nieco” jak nigdy.



Gwiazdka u przyjaciół
Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia. Kubuś zaprosił swoich małych przyjaciół: świnkę Honoratkę i chomika Kropkę na małego brydżyka.
Ukochana wróżka Lilka przyrządziła ulubione nasze soczki: jabłkowy i truskawkowy oraz ciasteczka, na które zwróciły się wszystkie oczka: „babcine babeczki”o kształtach ulubionych naszych postaci.
Zwierzęta licytowały:

WNES
HonoratkaKubuśKropekJa
1 BA
pas2 pas2
pas3 BApas…

Cały rozkład przedstawiał się następująco:

   
Kubuś
 65
 A875
 9863
 AD7
 
 
Honoratka
 KW1042
 D106
 W102
 63
Kropek
 D9
 W932
 K5
 109842
   
Ja
 A873
 K4
 AD74
 KW5
 

Honoratka wyszła po spektakularnym namyśle w czwórke pik. Kropek zabił damą, po czym powtórzył dziewiątką. Zastanowiłam się, ile razy mam przepuścić, i wtedy przypomniałam sobie nauki Kubusia: Kiedyś sformułowano dla młodych adeptów brydża na podobne okazje „Prawo siedmiu” – liczbę kart w kolorze ataku, jaką mamy na połączonych rękach, odejmujemy od siedmiu, a rezultat mówi nam, ile należy razy przepuścić kolor, w w który nastąpił wist. W tym wypadku 7–6 dawało 1. D przepuściłam, zaś 9 zabiłam asem.
Teraz potrzebowałam wziąć trzy lewy na trefle, dwie lewy kierowe, pikową, a jeszcze brakowało co najmniej trzech lew karowych. Dostałam się więc na stół treflem, zaimpasowałam damą karo i kiedy ten impas się powiódł, ponownie dostałam się na stół i zgrałam w karo. Wtedy na stole pojawił się król karo, przepuściłam go spokojnie, uniemożliwiając dojście Honoratce do fort pikowych; kontrakt stał się już wówczas nieprzegrywalny. „Jesteś genialna” – wykrzyknął Kubuś – wykonałaś manewr „całus dla króla”. Czy jednak sześcioletnia dziewczynka może to zrozumieć? Ja nie zrozumiałam!!!.
Spytałam więc – jako mała dziewczynka – Kubusia, po co było to jego prawo siedmiu. Kubuś odparł zaś spokojnie, iż gdybym przepuściła jeszcze raz pika, Kropek pozbyłby sie króla karo, stosując manewr cesarsko-królewski, polegajacy na poświęceniu figury dla umożliwieniu partnerowi dojścia. O tych i innych zagraniach mających na celu zerwanie komunikacji między wistującymi Kubuś obiecał opowiedzieć przy podwieczorku.
Zajadaliśmy z apetytem przysmaki wigilijne, wtedy Kubuś wyjaśnił nam, iż manewr cesarski polega na wyrzuceniu honoru, aby umożliwić dojscie partnerowi do fort wyrobionych wcześniejszym atakiem.
Po raz pierwszy ten manewr został zastosowany przez byłego władcę Indochin Bao-Daia, stąd też też jego nazwa. Powiedziałam Kubusiowi, iż dzisiaj jest taki miły i świątęczny dzień, ale opowiesz nam to wszystko później. A teraz, Kubusiu, poszukajmy prezentów, które przygotował dla nas Aniołek.
Wszyscy, Wiktoria i moi mali Drodzy Przyjaciele, życzymy Wam, Czytelnikom, Miłych, Wesołych Świąt i Wszystkiego Najlepszego w Naszym Bajkowym Świecie.



Wiktoria uczy się
liczenia podatków
Właśnie dziś kończył się kolejny roczek mojego brydżowego żywota i Kubuś postanowił uczcić nadchodzący Nowy Rok, zapraszając swoich małych przyjaciół, abyśmy mogli wspólnie sprawdzić, czego nauczyliśmy się na zajęciach brydżowych w krakowskiej YMCA. Gra coraz bardziej nabierała rumieńców. Każdy z nas chciał udowodnić, iż czas poświęcony naszej ulubionej grze nie został zmarnowany.
Wreszcie Kubuś i mnie poddał próbie.
Po licytacji:

KropekKubuśHonoratkaWiktoria
pas1 BA2 3
pas4 pas6
paspaspas

ujrzałam stolik:

   
Kubuś
 AK8
 KW53
 KD10
 843
 
 
   
Wiktoria
 DW10974
 D4
 AK752
 

Kropek wyszedł w 5 i pomyślałam, iż zadanie moje wcale nie jest łatwe. Chętnie zamieniłabym mariasza karo na skromną damę trefl, ale, niestety, jestem tylko małą dziewczynką, nie zaś czarodziejką. Nie bardzo wiedziałam, jak sobie z tym poradzić, ale jeżeli A jest u Honoratki – może wskoczy ona nim na zagraną blotkę, bojąc się straty lewy. Ja wtedy będę mogła wyrzucić na wyrobione w stole kiery i wyekspasowaną u Honoratki figurę karo przegrywające trefle z ręki. Spróbuję. Ponieważ jednak nie do końca byłam pewna, czy to dobry pomysł – przebiłam karo w ręce, dostałam się do dziadka atutem, skąd zagrałam małego kiera. Kiedy Honoratka zaczęła się niecierpliwie wiercić na stołeczku – uzmysłowiłam sobie, iż było to zagranie w stylu: „to jest to – co Wiktorynki lubią najbardziej”. Teraz zrozumiałam, że jeżeli Honoratka zabije asem – to zagram, tak jak planowałam. Jeżeli zaś nie zabije – to wyrobię figurę karo, wyrzucę nań kiera – i zagram na prozaiczny podział trefli.
Całe rozdanie wyglądało tak:

   
Kubuś
 AK8
 KW53
 KD10
 843
 
 
Kropek
 653
 862
 6542
 D96
Honoratka
 2
 A1097
 AW9873
 W10
   
Ja
 DW10974
 D4
 AK752
 

„Brawo Wiktoria” – zawołał Kubuś – „Honoratka stała się ofiarą twoją i manewru Miltona Worka”. „Jak to wymyśliłaś, żeby nie położyć figury karo. Świetnie to wykombinowałaś, iż gdyby Honoratka, a w to nie wątpię – przepuściła figurę karo – to każda twoja zrzutka byłaby przedwczesną i zarazem drogą donikąd”. Oczywiście, w trakcie rozgrywki nie przeprowadziłam tak błyskotliwej analizy, więc jak zwykle spytałam kokieteryjnie: „przecież mówiłeś, że Milton Work to współtwórca metody obliczenia siły ręki, a liczone jego metodą punkty do dziś nazywane są potocznie miltonami”. „To także, ale był też autorem pewnego manewru rozgrywkowego, określanego również jako Morton’s Fork (widelec Mortona). Jest to literacki żart wykorzystujący podobieństwa brzmienia nazwisk.
Morton to skarbnik Henryka VIII – króla Anglii, który zastosował specyficzną metodę pobierania podatków od londyńskich kupców. Gdy podatnik wnosił opłaty nieregularnie i niechętnie – wymierzano mu grzywnę, gdyż podejrzewano go o pozorowanie trudności finansowych w celu ukrycia rzeczywistych dochodów. Natomiast kupcowi wnoszącego opłaty terminowo i rzetelnie ustalano wyższy podatek, zakładając, iż wymierzono mu poprzednio zbyt mały. W brydżu manewr ten daje identyczne efekty – niezależnie, co zrobi obrońca – musi stracić.” Przestraszyłam się, a co będzie, jeżeli nasz minister finansów czytuje Świat Brydża i przy obliczaniu podatków za 2003 r. zastosuje manewr Miltona Worka. „Nie martw się” -uśmiechnął się Kubuś – „dziś są inne czasy, minister jest człowiekiem inteligentnym i myślę, że zadowolą go częstsze wygrane przy brydżowym stoliku”. I wtedy wznieśliśmy noworoczny toast szklaneczką soku pomarańczowego za PZBS, Redakcję Świata Brydża, Naszych Czytelników i za wszystkich, którzy kochają grę w brydża.



Wiktoria idzie do ZOO
Minęły święta, a potem sylwester, a my znowu zasiedliśmy do naszej ukochanej gry. Po licytacji:

WNES
WiktoriaHonoratkaKubuśKropek
paspas1 1
pas3 pas4
pas…

zawistowałam w 5 i ujrzałam stolik:

   
 K1076
 A873
 K84
 104
 
 
ja
 W9
 5
 W532
 KW9862

Po dołożeniu przez dziadka blotki partner dodał dziesiątkę, a Kropek zabił królem. Teraz sciągnął dwa razy atu, zagrywając króla i asa. Zagrał z ręki asa trefl, a następnie blotką do stołu. Dołożyłam waleta, patrząc optymistycznie w przyszłość. Kubuś patrzył na mnie jednak niezbyt rozradowanym wzrokiem. Teraz rozjaśniło mi się w główce, bo przecież Kubuś nie miał już odejścia i musiał podarować dziesiątą lewę – badź to wyrabiając 8, bądź to wyrabiając K, gdyż całe rozdanie wyglądało tak:

   
Honoratka
 K1076
 A873
 K84
 104
 
 
ja
 W9
 5
 W532
 KW9862
Kubuś
 84
 DW1062
 AD109
 D3
   
Kropek
 AD532
 K94
 76
 A75
 

Przepraszam – wykrztusiłam. Zdarza się, machnął łapką Kubuś. Zaniechałaś po prostu „manewru krokodyla”. Przecież nie wiedziałam, że krokodyle grywają w brydża. Tego ja też nie jestem pewny, ale przecież my namiętnie oglądamy filmy przyrodnicze i wiesz przecież, jak zachowuje się krokodyl. Przeważnie znajduje się w stanie letargu. Potrafi jednak błyskawicznie zadziałać. Jedno jego kłapnięcie paszczą i znajdujące się w pobliżu zwierzątko zostaje połknięte.
Masz rację, dlatego przepraszam i zapraszam cię w niedzielę na wycieczkę do ZOO. Super, więc żebyś się już nie martwiła, to coś ci opowiem:
Poziom ciut wyższy – półfinał MŚ w Sztokholmie – rozgrywa Francuz Mouiel. Na pozycji W, czyli twojej, Amerykanin Rodwell (drużyna, w której grał, wygrała te mistrzostwa).
Licytacja:

WNES
paspas2
2 2 BA4 5
5 6 pas…

Wist: A.
Popatrz teraz na rozkład:

   
 D982
 KW10
 9743
 A6
 
 
 AK10743
 92
 KW1065
 W65
 87643
 D
 10853
   
 AD5
 A82
 KDW9742
 

Rozgrywający natychmiast zdał sobie sprawę, że sytuacja jest prawie beznadziejna. Jedyna szansa to prawie nieprawdopodobny przymus. Podstawowym jego warunkiem jest to, by przy królu pik znajdowała się długość karowa. Jednak, aby przymus zrealizować, należy po drodze oddać lewę, w tym momencie przeciwnicy nie mogą wyjść w karo, żeby nie zerwać linii komunikacyjnej.Na tym poziomie nie było to możliwe. Mouiel wymyślił jednak rozkład, przy którym obrońcy będą bezradni, a mianowicie u E musi znajdować się singlowy król karo, wówczas powtórne zagranie przez obronę w karo będzie niemożliwe. Liczyłem dziś w nocy szansę na taki rozkład, kiedy jednak doliczyłem do 0,0000….%, niestety, zasnąłem. Ale S postanowił zagrać na tę mikroskopijną szansę. Przebił asa pik, ściągnął cztery razy atuty i wyszedł w dwójkę karo do domniemanego singlowego króla u E. Króla tam nie było – za to zdrzemnął się Rodwell – być może nigdy nie chciał być prawdziwym krokodylem. Dla Mouiela to wystarczyło. Przebił zagranego.pika, zgrał do końca atuty, a następnie dwa kiery, doprowadzając do końcówki:

   
 D
 K
 9
 
 
 K
 KW
 W
 74
   
 5
 A8
 

Teraz zagrał króla kier i Rodwell mógł już tylko schować karty do pudełka i obiecać sobie solennie, iż od tej pory spać będzie wyłącznie w łóżku.
Na to stwierdziłam rezolutnie, że gdyby rozgrywający puścił pika w pierwszej lewie, a Rodwell nie zerwał komunikacji, grając w karo – doszłoby do podobnej końcówki.
– Masz rację, ale to doskonały gracz i mógłby to wymyślić, a zasnąć czasami zdarza się każdemu.



Wirtualny impas
Właśnie szykowaliśmy się do oglądania popołudniowej bajki, gdy nagle pojawili się Kropek z Honoratką, z gromkim: „hej, ho, hej, ho, na brydżyka się przyszło!”. Bajka nie zając, nie ucieknie, gramy roberka, zadecydował Kubuś. Po kilku płaskich rozdaniach przyszło nieco trudniejsze.
Po licytacji:

WNES
KropekKubuśHonoratkaWiktoria
1 1 1 BA
pas3 BApas…

Kropek wyszedł w  4 i musiałam rozgrywać z następującymi rękami:

   
dziadek
 D107
 KD95
 AK
 AK105
 
 
ja
 A63
 62
 DW1094
 963

Kontrakt był prawidłowy, ale grany, niestety, z niewłaściwej ręki. Dołożyłam ze stołu 10, przepuszczając dołożonego waleta. Honoratka musiała ostatnio czytać Świat Brydża, a w nim artykuł o manewrze Merrimac, gdyż wyszła w K, odcinając mnie od fort karowych (jak tak dalej pójdzie, to wszystkie dzieciaki w szkole będą mnie ogrywały). Nie na darmo Kubuś uczył mnie, że gra się do końca, gdyż w brydżu wszystko jest możliwe. Zaczęłam główkować. Zagranie w kiera nie daje nic, gdyż może być wykonane z ręki S jednorazowo, a as kier, nawet jeżeli jest u Kropka, w żaden sposób nie może być drugi. Pozostała nikła szansa dojścia do fort karowych 9, szansę na to dawał następujący rozkład trefli: D W sec lub D W trzeci u Kropka, wtedy położy on figurę na zagraną blotkę, ja zaś zabiję ją asem, odblokuję kara i wyjdę ze stołu w 10. Kropek będzie miał do wyboru: zabić ją figurą i dopuścić mnie do fort karowych bądź też przepuścić, wyrabiając mi cztery lewy treflowe, co wraz z dwoma lewami w pikach, karach oraz lewą kierową zapewni realizację kontraktu. Zagrałam w 3, po dołożeniu przez Kropka blotki położyłam dziesiątkę. Honoratka, jak to zwykle czynią rezolutne kobietki, zaczęła dogłębnie analizować sytuację, po czym dodała do tej lewy blotkę. Teraz już wiedziałam, że przepuściła z czwartą figurą, zdając sobie doskonale sprawę, iż po zabiciu dalsza rozgrywka będzie dziecinną igraszką, gdyż 9 stanie się moją wyśnioną „autostradą komunikacyjną”. Wtedy zgrałam górne trefle i kara, bacznie obserwując zrzutki. Skład ręki Honoratki miałam jednak już na dłoni: 5-2-2-4. Wyobraziłam sobie końcówkę:

   
dziadek
 D
 KD95
 5
 
 
Kropek
 W10743
 9
Honoratka
 952
 A8
 D
   
Wiktoria
 6
 62
 DW10
 

Zagrałam 9, Kropek wziął lewę na dziesiątkę, by wyjść w W. Przepuściłam. Honoratka wzięła asem, zgrała D, lecz ku jej rozpaczy była to już ostatnia lewa obrony, gdyż całe rozdanie wyglądało tak:

   
Kubuś
 D107
 KD95
 AK
 AK105
 
 
Kropek
 84
 W10743
 9753
 W4
Honoratka
 KW952
 A8
 62
 D872
   
Wiktoria
 A63
 62
 DW1084
 963
 

Jak to jest, Kubusiu? Wykonałam impas, który nie gwarantował kontraktu, a to jednak on doprowadził do szczęśliwego końca. – My będziemy takie zagrania nazywali „wirtualny impas”. Honoratka mogła wziąć na damę trefl, lecz wtedy kontrakt byłby pewny, postanowiła więc podarować ci lewę treflową, która nie przesądzała jeszcze o niczym. Wtedy ty sprytnie wykorzystałaś darowane ci tempo na wyrobienie kierów, co w efekcie doprowadziło do realizacji kontraktu.