I Otwarte Mistrzostwa Europy 

Menton, Francja,  14-28 czerwca 2003 

 

Sławek Latała z Menton 21 czerwca 2003

Znacie wyniki eliminacji teamów? Każdy zna, kto śledzi rozgrywki. Sędziowie mają gorzej. Między eliminacjami a finałem jakieś odwołania i po krótkiej przerwie zjawiłem się w mojej sali, w której organizatorzy umiejscowili finał B. Pomyślałem, że z tym finałem to jakaś pomyłka, gdy dostrzegłem i Helgemo i bliźniaków Hackett. Dumnie wkroczył Paul Chemla, ale gdy zobaczyłem Rodwella z Meckstrothem sprawdziłem pośpiesznie, czy w rozstawieniu nie ma jakiejś pomyłki.

Nie było.

Meckwella nie uciągnął sponsor Angelini. A może odwrotnie?

W każdym razie byłem zadowolony. Sala była najchłodniejsza (tylko niewiele ponad 300) i mogłem obserwować, jak Meckwell miażdży nobliwie wyglądających panów, którzy sądząc ze sposobu gry, niechybnie pomylili turniej brydża z turniejem bocce odbywającym się niedaleko plaży (bocce to taki francuski wynalazek: rzucamy kulami i... niestety dalszych zasad nie rozpoznałem). Eric Rodwell, skupiony niemożebnie (jak to Rodwell) wziął kolejne 1100, a ja zacząłem przemyśliwać czy w innym sporcie byłaby możliwa np. taka sytuacja: Bill Gates kładzie 1.000.000.000 $ (słownie jeden miliard dolarów amerykańskich) na stole prezesa Juventusu Turyn i mówi:

- Stary! To dla ciebie i twoich boysów, ale warunek – ja gram w Juve w Champions League i to w każdym meczu.

Jak sądzisz, co prezes Juve odpowie:

a) spadaj Bill,

b) OK. Welcome on the board.

Odpowiedź jest prosta. Prezes Juve nic nie odpowie, gdyż Bill Gates nigdy nie złożyłby takiej propozycji. Nie, nie. Nie dlatego, żeby zbiedniał. Wyłożyć 2% swego majątku każdy potrafi. Nawet Szkot czy Holender przebolałby szybciutko stratę. Problem leży gdzie indziej. Nikt nie lubi się ośmieszać. Bill Gates, po złożeniu wyimaginowanej propozycji, prędziutko przemianowany przez brać dziennikarską na Billy the Foolball (nie mylić z Football), stałby się pośmiewiskiem całego świata.

Czym więc brydż różni się od piłki nożnej? Prócz istotnych różnic w specyfice obu konkurencji, w piłce nożnej patałach na boisku byłby wygwizdany w piątej minucie meczu. A w brydżu? Jest inaczej. Wszyscy wiedzą, że pan X patałaszy przy zielonym stoliku, ale posiada inne walory. Ma bilety. Bilety Narodowego Banku (tu wpisz nazwę zamożnego kraju). Ta zbitka nie naraża go na śmieszność. No może troszeczkę.

- Dlaczego przegraliście mecz?

- A wiesz, sponsor zagrał.

Oczywiście, przy takim stwierdzeniu sponsora nie ma.

Już wiesz, jaki jest problem brydżowej gwiazdy?

Grać by wygrać? czy

Grać by zarobić?

Wybór optymalny – grać by wygrać i zarobić – występuje niestety w innych dyscyplinach. Właśnie rozpoczął się kolejny mecz w finale B.

Lauria z Versace zamienili Angeliniego.

Meckwell nadal miażdży.

Kogoś innego.

 

Z Menton Sławek Latała