OD KRZYSZTOFA JASSEMA
Maastricht Dzień po Dniu
(7 września)
Korzystając z przerwy organizacyjnej (finałowy mecz z Włochami zaczyna się
dopiero o godz. 17.00) nadrabiam zaległości z meczu z USA.
Przełomowa była druga szesnastka, w której Kwiecień - Pszczoła nie
pozostawili złudzeń Berkowitzowi z Cohenem. Popatrzmy na czwarte rozdanie tej
części (obie po partii).
DW1097
9
AD1095
102K8642
D10432
874
-N
W E
S
A3
6
KW63
K975435
AKJ875
2
ADW96
W naszym pokoju licytacja przebiegała następująco:
W N E S Jassem Tuszyński pas pas 1 1 pas 1 pas 3 pas 3 pas 3 pas 3BA pas pas pas
Po wiście w małego trefla rozgrywający był bez szans. W rzeczywistości,
tak jak rozegrał, powinien leżeć bez dwóch. Niestety, puściłem jedną lewe
i skończyło się wpadką bez jednej. Nie byłem zadowolony z rozdania. Mogłem
przecież skontrować (miałem opozycję w kierach) i obłożyć bez dwóch.
W pokoju otwartym Pszczoła otworzył 2
wskazując dwukolorówkę z pikami (lub 6 kierów) i Kwiecień po sprawdzeniu,
co ma partner, zameldował 3BA z ręki S. W zawistował w kiera, od
razu dając dodatkową lewe. Kwiecień zgrał jeszcze jednego kiera (wyrzucając
ze stołu pika) i po przekonaniu się o złym podziale tego koloru, przerzucił
się na piki. W tym momencie Berkowitz mógł wskoczył królem pik, aby podegrać
karo. Bał się jednak, że jego król spotka się z singlowym asem partnera. Z
kolei Cohen również odmówił wzięcia tej lewy asem (pewnie chciał popsuć
komunikację). Teraz Kwiecień zagrał dziesiątkę trefl, małe, małe i pik od
Berkowitza. W kolejnej lewie został zagrany trefl do ósemki. Następnie Kwiecień
zagrał damę trefl (W do trefli wyrzucił kolejnego pika i karo). Cohen mógł
jeszcze walczyć - wziąć lewę królem, zgrać asa pik i wyjść spod króla
karo, ale nie utrudnił zadania, odwracając w trefla. Teraz dziewięć lew było
już pewne: 4 trefle, 3 kiery, pik i as karo i zamiast spodziewanej przeze mnie
straty było 12 punktów zysku.
Śmiejemy się wszyscy, że nasza gra opiera się głównie na tzw. "bunkrowaniu się". Określenie to oznacza "nie wychylanie się z bunkra", czyli grę spokojną, w której najwyżej cenioną odzywką jest pas. Za specjalistę od zakopywania się w najgłębszych zakamarkach bunkra uważany jest u nas Jacek Pszczoła. W dziesiątym rozdaniu tej części Pszczoła postanowił jednak "wyskoczyć ze swojej kryjówki".
AD65
AW8
-
K96432W842
97642
753
8N
W E
S
K973
D10
KD84
AW710
K53
AW10962
D105
Stare przysłowie mówi, że "po bez atu nie ma trzech", czyli jeśli
przeciwnik otwiera 1BA, to naszej stronie nie powinna wychodzić gra na poziomie
trzech i wyższym. To rozdanie tej maksymy nie potwierdzało. Na naszym stole po
otwarciu E (Tuszyński) 1BA, Katz (S) skoczył na 3
i pomimo przebitki trefl kontrakt zrealizował.
Na drugim stole Kwiecień (S) po otwarciu 1BA rozsądnie spasował.
Berkowitz (W) zadał Staymana 2,
co Pszczoła skontrował wskazując trefle. Po dwóch pasach (pas Cohena oznaczał,
że trzyma on trefle) Berkowitz zalicytowal 2,
wskazując słabą kartę z kolorami starszymi. Pszczoła pas, Cohen przeniósł
na 2, a Kwiecień
zalicytował 3. Berkowitz spasował i
gdy wszyscy kibice w brydżramie pogodzili się, że 3
stanie się kontraktem ostatecznym, Pszczoła znienacka zatakował: 3BA! Z
renonsem karo! Tego najstarsi kibice w brydżramie nie pamiętali. A Pszczoła po prostu wyliczył, że skoro W
ma kolory starsze, a on ma w tych kolorach figury, to Kwiecień po prostu musi
mieć honory w karach.
Z rozgrywką tego kontraktu nie było większych problemów, gdyż W nie
miał dojścia do podegrania pików. 11 punktów zarobku.
(drugi mail)
Jeszcze rozdania z czwartej sesji półfinału.
Już w pierwszych rozdaniach tej sesji zdobyliśmy przewagę w dwóch rozdaniach strefy szlemowej.
A73
732
K103
D632K102
AKW1086
5
A84N
W E
S
Q8654
-
AW87642
KW9
D954
D9
W10975
W pokoju zamkniętym E otworzył 1
i zakończyło się marnym szlemikiem w tym kolorze. Mimo korzystnych podziałów
szlemika nie można było po dokładnej obronie pary B - Ż wygrać. Bez jednej.
W naszym pokoju Tuszyński otworzył starym dobrym Wilkoszem i o szlemiku nie było
mowy. Dla odmiany na 4
wziąłem lew 12.