Klęska!
Tak jednym słowem można określić występ naszych narodowych
reprezentacji na Drużynowych Mistrzostwach Europy w Salsomaggiore.
Spory zawód sprawili nam zawodnicy w kategorii open.
Brak medalu nie jest jeszcze jakimś problemem. Od ponad 10 lat nasi
zawodnicy zdobywali medal na co drugich DME, i te we Włoszech wypadały
akurat bez medalu. Natomiast zajęcie dopiero 6. miejsca oznacza, że
nasi zawodnicy nie będą grać w przyszłorocznych Mistrzostwach Świata
“Bermuda Bowl”,i to jest smutne. Ostatni raz nie uzyskaliśmy awansu
w 1995 r. (w 1999 mieliśmy szczęście, gdyż z okazji 50. rocznicy
“Bermuda Bowl” awansem
premiowane było również nasze 6. miejsce).
Szczegółową analizę gry poszczególnych par
przedstawi kapitan. Ja chciałbym natomiast podzielić się kilkoma ogólnymi
uwagami. Nadal słabością naszych zawodników jest brak umiejętności
ogrywania tzw. słabych drużyn. A jest to na DME sprawa kluczowa. Różnie
z tym bywało i na poprzednich imprezach, ale w Salsomaggiore było to
szczególnie widoczne. Nie dość, że nie wygrywaliśmy, to jeszcze
zdarzały się z tymi drużynami wysokie porażki. I to jest naprawdę
dziwne, zwłaszcza że na różnych turniejach nasi ogrywają tych
zawodników bezlitośnie.
Dużą słabością naszej drużyny był brak odporności
psychicznej, koncentracji i bardzo nierówna gra. Zaczęło się wręcz
tragicznie. Po 8 meczach byliśmy dopiero na 18. miejscu. I choć po
kilku dniach wróciliśmy do czołówki, to jednak ciągle zawodnicy
musieli gonić. Nie było komfortu gry, jaki daje przewaga odpowiedniej
liczby VP. Mimo wszystko, w czwartek, na 2 dni przed końcem mistrzostw,
nasi zawodnicy wygrali wysoko wszystkie 3 mecze i awansowali na 4.
miejsce, z niewielką stratą do srebrnego medalu. Niestety, w piątek
znowu duże wahania, 3 słabe mecze i spadek na 6. miejsce. Ostatecznie
zabrakło kilka VP-ów tak beztrosko traconych w pierwszych dniach
mistrzostw i potem w meczach z potencjalnie słabszymi rywalami.
Nasze panie ponownie wypadły słabo i stanowiły tło
dla rywalek. Potrzebne są zmiany w wyłanianiu reprezentacji. Wydaje się,
że powoływanie reprezentacji tylko w oparciu o rozgrywki kadrowe jest
sporym błędem, gdyż ich wynik jest raczej przypadkowy. Ponadto
koniecznym jest rozpoczęcie systematycznej pracy z młodymi,
utalentowanymi zawodniczkami, które dobrze poczynają sobie na
mistrzostwach młodzieży szkolnej. Może to przyniesie jakieś
zasadnicze zmiany i będzie rokować nadzieję na przyszłość.
W tym roku po raz pierwszy w Mistrzostwach Europy
Seniorów mógł wystartować tylko jeden team z danego kraju. Spowodowało
to, że w wielu drużynach wystąpili naprawdę znakomici zawodnicy,
poprzednio “rozdrobnieni” na dwie lub kilka drużyn. Ten fakt, jak i
krótszy dystans został chyba nie do końca zauważony przez naszych
seniorów, którzy na starcie wyraźnie “zostali w blokach”. Mimo
wszystko, zawodnicy mieli sporo szans na medal. Dopiero niespodziewana
porażka z drużyną Izraela (25:5 VP) praktycznie pozbawiła nas szans
medalowych. Myślę jednak, że otrzymany we Włoszech zimny prysznic
przyda się naszym seniorom.
Chciałbym podkreślić, że wzorem roku ubiegłego
Zarząd dołożył maksimum starań, aby zapewnić naszym zawodnikom
odpowiednie warunki pobytu. Wszyscy reprezentanci otrzymali należne im
świadczenia przed wyjazdem. Zawodnicy mieszkali w nowym, wysokiej klasy
hotelu, z własnym basenem, gdzie dobrze działała klimatyzacja. Było
to bardzo istotne, gdyż upał był ogromny (w pierwszym tygodniu pobytu
temperatury przekraczały 45 stopni) i w wielu starszych hotelach nie można
było nawet spać.
Gdy piszę te słowa, praktycznie cała nasza czołówka
szykuje się do wyjazdu na Mistrzostwa Świata w Montrealu. Oficjalnie,
Polskę reprezentować będą 3 silne teamy (wszyscy wystąpią również
w turnieju par). Nie ukrywam, że liczymy na medal, który pozwoli
zapomnieć o mistrzostwach w Salsomaggiore.
Natomiast przyjemną niespodziankę sprawili nam
juniorzy podczas Drużynowych Mistrzostw Europy w Anglii. Specjalnie nie
liczyliśmy tam na sukcesy, a tymczasem nasi najmłodsi reprezentanci
(do 20 lat) zdobyli srebrny medal, przegrywając złoto dosłownie o
“włos”. Serdecznie gratuluję zawodnikom i ich trenerowi, kol. Piotrowi
Dybiczowi. Jest to już drugi medal naszych juniorów młodszych
(2 lata temu w Turcji zdobyli złoto) i dobrze to świadczy o naszym
programie brydża młodzieżowego. Został on dostrzeżony również za
granicą. Dlatego też, podczas październikowego spotkania we Włoszech,
kol. Witold Wąsak będzie prezentował nasz program prezesom i działaczom
wszystkich europejskich federacji.
Juniorzy starsi zajęli pechowe 5. miejsce, choć
teoretycznie jeszcze przed ostatnim meczem mieli szanse na srebrny
medal. Pechowe, gdyż 4pierwsze drużyny pojadą w przyszłym roku na
Drużynowe Mistrzostwa Świata Juniorów do Pekinu. Mimo wszystko, mając
na uwadze krótki okres przygotowań i brak możliwości wcześniejszego
ogrania w imprezach zagranicznych, składam naszym juniorom podziękowanie
i liczę, że za 2 lata będą już należeć do grona faworytów. Z
mojej strony zapewniam, że dołożymy starań, aby rozgrywki kadrowe
zakończyć odpowiednio wcześniej, by dać możliwość ogrania się
naszym reprezentantom.
W imieniu Zarządu składam gratulacje i podziękowanie
kol. Włodzimierzowi Krysztofczykowi, który prowadził
przygotowania obu naszych reprezentacji.
W kraju najważniejszym wydarzeniem jest wstępne
skompletowanie bazy danych. Szczegółowe informacje o sytuacji w naszym
Związku przedstawia kol. Witold Wąsak (str.16). W sierpniu rozpoczęliśmy
również wysyłkę nowych legitymacji PZBS. Przypominam, że podczas
turniejów “Prokom Software Grand Prix Polski 2002” w Ciechanowie i
Stargardzie Szczecińskim osoby nie będące członkami PZBS będą płacić
wpisowe w wysokości 30 zł od osoby (członkowie PZBS 20 zł). Również
tylko członkom PZBS zostaną naliczone punkty klasyfikacyjne za sezon
2002.
Radosław Kiełbasiński
(-) Prezes PZBS
|